Grzać, czy chłodzić?

Oto jest pytanie? 
Przyszło mi zmierzyć się z kolejnym stereotypem na temat miodów pitnych, tym ważniejszym, że poddając się pewnym przyzwyczajeniom niefortunnie czynimy sobie krzywdę.  Jeśli mogę podpowiedzieć, to zdecydowanie nie serwujcie miodu na ciepło! Słodkie wina należy lekko schłodzić (np. IceWeine, Abafado, Moscatel). Wówczas jest czas, aby bukiet się otworzył i delikatnie zafiniszował. Jeśli do naszych nozdrzy i gardła uderzy ciepła „gryka”, to można się  jedynie wzdrygnąć. Ostrość smaku zepsuje nam wszystkie doznania, a poziom słodyczy będzie wprost nie do zniesienia. Stereotyp grzania miodu wynikał z faktu, że do tego celu używano czwórniaków, o niskim ekstrakcie, który był mniej wyczuwalny. Silniejsze rozcieńczano wodą i kupażowano ziołami goryczkowymi, by zmniejszyć wyczuwalność cukrów. Podgrzany dwójniak, czy półtorak działa po prostu, jak krople żołądkowe bez rozcieńczenia. To jest czyste barbarzyństwo! Cieszmy się naszym zacnym trunkiem, aby zagadkowy charakter pobudzał wyobraźnię smakową i dostarczał niezapomnianych wrażeń sensorycznych. Tak więc schowajmy miód pitny w piwniczce lub lodówce - wówczas gwarantuję pełną radość kosztowania naszego ulubionego gatunku.

Na zdrówko;)

Komentarze

Popularne posty